Tak tworzy się historię i choroby psychiczne ;)
Ponieważ me serce spokoju mi nie daje, podejmuję próbę odwiedzenia Was od pomysłu biegu na stopień w dzień:
1) I tak się będą denerwować, bo nikt im nie powie (jak sądzę, że będzie w dzień). Z resztą presja zaliczę-nie zaliczę nie zniknie.
2) Jeśli mamy podnieść poziom, to i tak się zgubią. Z resztą w tym roku zgubili się naprawdę tylko Ci, co nie umieli korzystać z mapy.
3) Panika znika ok. 5 min. po alarmie alpejskim i zamienia się w zdecydowanej większości przypadków w żwawe podniecenie, czego ostatnio drużynowi nie mieli okazji oglądać.
4) Jak wyjdzie na jaw nasz niecny plan, to większość będzie zawiedziona.
5) Bieg w dzień to dużo mniejsza przygoda.
Przeniesienie biegu na dzień nie rozwiązuje dobrze problemów, o których mówiliście. Rozwiązania alternatywne:
PANIKA - Nie puszczać na bieg, tych którzy są nieprzygotowani i wiadomo, że nie zaliczą, a tylko się na stresują. Wspierać, robić rzetelne zajęcia itd. Zacząć bieganie wieczorem zanim zrobi się ciemno.
NIEWYSPANIE - Dać im się wyspać na zapas.
SPANIE W MUNDURACH - Punktowi w cywilach. Ew. zweryfikować zasadność zakazu spania w mundurach w każdej sytuacji (bo moim zdaniem zakaz ów nielogiczny jest).
GUBIENIE - Nauczyć ich chodzić po mapie. Bieg po azymutach.
Na razie to tyle. Mam nadzieję, że siła Waszych wspomnień zwycięży. Ja pamiętam, co się działo na wszystkich biegach. Z tego, który był w dzień pamiętam tylko to, że spadłam z roweru i że stałam na samarytance.
Offline
Zaczyna marzyć
Co do biegu w dzień, to szczerze mówiąc aż się dziwię, że komukolwiek to przyszło do głowy!!!
Skoro aż tak bardzo mamy się bać o harcerzy/harcerki to może jeszcze zróbmy oświetlenie w namiotach, prysznice z ciepłą wodą i telewizor na placu apelowym, no bo przecież każdy musi wiedzieć co się na świecie dzieje...
Obóz się zbliża więc już chyba czas najwyższy odejść od tego ekmh.. dziwnego... pomysłu, bo są rzeczy ważniejsze do załatwienia.
Nocny bieg na stopień ma swój klimat, jest wręcz owiany legendą i proszę was...nie zmieniajmy tego, bo nie tylko my się będziemy z tym źle czuć, ale nawet nasi harcerze będą mieć do nas za to pretensję, zwłaszcza jak się dowiedzą że ich starsi koledzy biegali w nocy. Poczują się gorsi...Ludzie się będą gubić? To zróbmy coś w stylu próbnego biegu, tylko nazwijmy to manewrami całego obozu, żeby oswoili się z tego typu przygodą. Niech każdy indywidualnie zrobi ze swoją drużyną o 2 gry, oparte na jodełce i mapie, więcej i problem sam się rozwiąże. Nasi harcerze/harcerki to nie są jakieś ułomne dzieci, które nie potrafią przejść 3 km bez mapy. Owszem, czasem się taka osobowość zdarzy, ale w takim przypadku wystarczy puścić go/ją z kimś kumatym.
Ja osobiście jestem jak najbardziej za tym, ażeby bieg na młodzika/ochotniczkę był jeden dla całego zgrupowania, ale w NOCY! Jeżeli zostanie przegłosowane, iż takowy odbędzie się w dzień, to ja niestety nie będę "szedł za tłumem" i zrobię indywidualny w nocy.
Takie jest moje zdanie.
Błagam, opanujcie się;);p
Offline
Zaczyna marzyć
nie chcę mi się czytać waszych kilometrowych postów ale ja również mówię NIE biegowi w dzień
Offline
Marzy wytrwale
Chyba mnie nie zrozumieliście. Ale w takim razie mamy temat do pogadania
Offline